Jak rozwijać warzywniak i przygotować się na otwarcie kolejnego punktu – praktyczne wskazówki po 10 latach w branży
- MARKIEWKA SKLEP
- 24 sie
- 2 minut(y) czytania
Prowadzenie warzywniaka to nie tylko kwestia dobrej lokalizacji czy świeżych produktów. To przede wszystkim liczenie – bez twardych kalkulacji przychodów, zysków i kosztów bardzo łatwo się przeliczyć i zamiast rozwoju, wpaść w kłopoty finansowe. Po 10 latach handlu owocami i warzywami wiem jedno: jeśli nie liczysz, prędzej czy później zbankrutujesz.

1. Podstawa – policz przychody, koszty i minimalny dzienny utarg
Zanim pomyślisz o otwarciu kolejnego stoiska, musisz wiedzieć:
• Przychód – ile realnie dziennie sprzedajesz. Nie patrz na weekendy czy święta, tylko na średnią z całego tygodnia i miesiąca.
• Koszty stałe – czynsz, rachunki, transport, ewentualne opłaty za miejsce.
• Koszty zmienne – zakup towaru, paliwo, pudełka, worki, drobne straty (np. warzywa, które się zepsuły).
• Minimalny utarg dzienny – czyli ta kwota, przy której opłaca Ci się prowadzić stoisko i zatrudnić sprzedawcę. Jeśli np. towar i koszty codzienne wynoszą 800 zł, a chcesz zapłacić sprzedawcy 200 zł dniówki i jeszcze mieć marżę dla siebie – musisz zrobić utarg na poziomie 1300–1500 zł dziennie.
Dopiero wtedy możesz myśleć o kolejnym punkcie.
2. Nie od razu nowy sklep – najpierw testuj lokalizację
Wielu właścicieli warzywniaków po pierwszych sukcesach od razu inwestuje w nowy lokal. To błąd. Lepiej działać etapami:
• 2 miesiące przed sezonem świątecznym (Boże Narodzenie, Wielkanoc) wystaw namiot w wybranym miejscu.
• Stań sam – dzięki temu zobaczysz, czy lokalizacja generuje zadowalający ruch i utarg, nawet przy słabszym, „skromnym” warzywniaku.
• Jeśli test wyjdzie dobrze – dopiero wtedy myśl o inwestycji w lepsze stoisko.
To pozwala ograniczyć ryzyko i sprawdzić, czy punkt ma sens w dłuższej perspektywie.
3. Transport i dostawy – jak najmniej wyjazdów na giełdę
Czas to pieniądz. Codzienne jeżdżenie na giełdę zabiera masę godzin i paliwa. Dlatego:
• Szukaj rolników i lokalnych producentów, którzy będą Ci dostarczać warzywa i owoce.
• Giełdę traktuj jako uzupełnienie, nie podstawę.
• Każdy zaoszczędzony wyjazd to dodatkowe złotówki w Twojej kieszeni.
4. Liczenie to klucz w tej branży
Warzywa i owoce mają krótką trwałość – to nie sklep z chemią czy odzieżą. Tu straty z dnia na dzień potrafią zjeść cały zysk. Dlatego:
• Codziennie licz utarg i koszty.
• Sprawdzaj, czy osiągasz minimalny poziom, który Ci się opłaca.
• Jeśli wyniki są stabilne – dopiero wtedy rozważ rozwój.
⸻
📌 Podsumowanie
Rozwijanie warzywniaka to proces, w którym najważniejsze jest liczenie: przychodów, kosztów, minimalnego utargu i opłacalności lokalizacji. Zanim otworzysz kolejny punkt, sprawdź miejsce w praktyce, postaw namiot i sam sprzedawaj, aby wiedzieć, czy punkt „udźwignie” sprzedaż. Równolegle buduj sieć dostawców, by uniezależnić się od codziennych wyjazdów na giełdę. Pamiętaj – w tej branży liczby mówią prawdę szybciej niż entuzjazm.



Komentarze